niedziela, 30 grudnia 2007

PODSUMOWANIE TEGO ROKU 2007 BEDZIE KIEDYS W STYCZNIU NOWEGO ROKU 2008!!! MUSZE OTRZEZWIEC ;)

sobota, 29 grudnia 2007

Wiecie co, jakos to wszystko co sie dzieje wydaje mi sie takie bez sensu... moze ma swoj sens, ale ja widocznie jestem slepa!!!
Tak sobie postawilam pare pytan:
Czym jest szczescie???
Czy wiem czego chce???
A jak wiem, to dlaczego to???
Czy naprawde wiem, czego szukam???
Dlaczego zamykam oczy przed swiatem???
Rudy teraz powie, ze zaczynam filozofowac o dziwnych rzeczach, a niech ci bedzie, tez twierdze ze zaczynam byc nudna... dlatego tez to co stoi w tym blogu zostanie, ale nic nowego nie dojdzie, przez najblizszy okres czasu!!!
A jak narazie to poslucham mojego madrego braciszka, ktory mi ostatnio przypomnial slowa swietego Pawla: "moge wszystko, ale nie wszystko przynosi mi korzysc..." wskakuje w wiry nauki prawa §§§ prawa §§§ prawa az mi sie w glowie zakreci...

piątek, 28 grudnia 2007

Wszytko wydaje sie takie, spokojne i normalne... swieta byly nawet nawet!!! Jak co rok, nazbieralam skarpetek welnianych i roznych innych fajnych rzeczy *smile*. Nie moge sie doczekac na Sylwestra, co to bedzie, to jest tajemnica!!! Ten nowy rok sie zapowiada dosyc ciekawie!!!

sobota, 22 grudnia 2007

Czesc dalsza... siedze przed laptopem, robilam za sekretarke mojej mamy a teraz slucham christmas legends (Frank Sinatra, Bing Crosby, Patti Labelle itp...). Na czym przedwczoraj skonczylam? No tak, ze zakupy: Wieczorkiem sie kulam roznych definicji i teori do prawa karnego, az padlam, i t o tak, ze sobie nastawilam budzik zamiast na 7 to na 8, tyle do klauzury probnej, zaspalam!!! *lol* a gdybym nie zaspala, no cuz to na troche pozniej ;) w srode znowu zakupy, tylko ze ten sam cyrk z moja mama, ktora sie denerwowala, ze jest samochodem, inaczej by sie napila grzanca (aby miec lepsze pomysly na prezenty), z solidarnosci tez sie nie alkoholizowalam. Emily brakuje mi naszych wypadow do TriBE... i Metropolitan :) hmmm jakos ten czas straszne szbyko zlecial i mig juz sa swieta... czwartek byl szczytem tego tygodnia; narescie sie przelamalam, i zrobilam cos, co juz od dawna sie klanialo... a potem Tata przyjechal z Paulina -> Mama ma teraz wiecej niewolnikow do gonienia po mieszkaniu i dawania pseudo zajec ;P... Apropos, nie wiem, dlaczego chcialam opowiedziec o tym tygdoniu tzn, wiem, ale jednak nie powiem ;P moge tylko powiedziec: ZYCIE jest PIEKNE!!!

czwartek, 20 grudnia 2007

Tydzien - cuz - byl dosyc dziwny! Zaczelo sie wszystko w poniedzialek: Na uniwersytecie bylo wesolo, wyglupialam sie z naszym doktorantem od cwiczen z Prawa Cywilnego, tak naprawde to jest strasznie suchy przedmiot, caly czas te same problemy, waznosci umow, invitatio ad offerendum, upowaznienia, sprawy nieletnich a kupna roznych dziwnych rzeczy itp, ale jakos zaczelismy sie smiac, z byle czego, chyba z jakiejs przemadrzalej odpowiedzi, a potem jakiegos pytania, troche nie fair, ale wiekszosc mnie zna i chyba wie, ze potrafie byc dosyc zlosliwa... no cuz, tydzien sie wesolo zaczal. We wtorek bylam z Henrykiem, takim kolega z roku (zadnych domyslen, prosze!), ;) na zakupach swiatecznych, pozdrawiam tutaj wszystkich czytelnikow plci meskiej, jestescie o k r o p n i !!! Nigdy nie widzialam tak niezdecydowanego i wybrednego faceta... moje prezenty kupialm dosyc szybko, tu jeden, tam dwa, no a po godzinie bylam gotowa, a Henryk nie mogl sie zdecydowac coi kupic siostrzyczce, nie mowiac juz o dziewczynie ;P trzy godziny biegalismy po Konstancji - nici! No nie do konca, po jakis dwuc godzinach, prazonych migdalach kupilismy mala lampe solna dla jego siostrzyczki, tylko, ze ten pomysl mialam juz na samym poczatku, jak ogladalismy brazoletki i rozne kamyki... no cuz! Faceci! PO jakims czasie bylo juz dosyc mrozno, nad jeziorem wieje wiaterek (brrrrr), dlatego poszlismy na kawe, tam zostal problem teoretycznie omowiony no i reszta prezentow szybko kupiona - prawie bezstresowo ;P Nich mi teraz tylko jedna osoba zacznie marudzic, ze jestem niezdecydowana, bo nie wiem, jaka sukienke kupic, albo jaki kroj jeansow... zzzzzz
Chyba troche sie rozpisalam, nie bede was dluzej meczyc, czesc dalsza jutro, do tego czasu moze tez troche ochlone ;P

niedziela, 16 grudnia 2007

Dzialalnosc Odwieszona ;)
Po dwu tygodniowej przerwie, chyba cos wymyslilam ;) musze przyznac, ze poczatkowo jakos mialam tysiac pomylsow na blogowanie, ale jak juz zaczelam, to zauwazylam, ze to nie to, bo jest wiele rzeczy, ktore chetnie opowiem, ale chyba kazda kobieta ma swoje slodkie tajemnice - tak to jest i nic tego nie zmieni :)
Wydawalo mi sie, ze moje zycie jest strasznie nudne i monotone, rano zazwyczaj pedze na autobus, ktory mi dosyc czesto ucieka przed nosem. Na uniwersytecie niby slucham wykladow, albo i nie, ale tak poza tym nic sie nie dzieje - to jest nie prawda!!!
Troch mi sie smiac chce z samej siebie... taka mala marzycielka wyszla w swiat i troche sie blaka, tylko ze blakajac sie z otwartymi oczami, mozne duuuzo spostrzec. Tylke do filozofowania, ktos mi powiedzial, ze za duzo dumam i filozofuje, nie jestem taka, naprawde, mozecie sie spytac Emily, ktora mnie dosyc dobrze zna. Poznalysmy sie w internacie u siostr Prezentek, a potem obie ucieklysmy od siostrzyczek i zamieszkalysmy razem, tworzac kreatwyny chaos na Sereno Fenn'a ;) To bylo i minelo... Obie jestesmy nadal strasznymi chaotkami, kazda w swoj sposob :) Moj chaos to jest widoczny w prawie wszystkim, patrzac po moim pokoju w mieszkanku rodzicow, juz nawet dotarl do szafy i komody, zazwyczaj w ciuchach to jeszcze mialam jakis tam porzadek, a jak twierdzilam, ze nie mam, to wszystko ladowalo na ziemi a ja siedzialam w srodku otoczona szmatami i szmatkami... polowy nawet nie mialam na sobie! Lubie strasznie lazic po sklepach i wybierac jakies laszki, to jest takie nowe hobby, trzeba sobie tworzyc male problemiki aby o duzych zapomniec ;P W pierwszym tygodniu w mojej wspolnocie mieszkaniowej to wkopalam sie w rozne dziwne rzeczy, nie bede sie rozwijac, powiem tylko, ze byla to taka prawdziwa afera, ostatni raz powiem to bylo i minelo (chyba mam dzisiaj nowa ulubiona formulke) a teraz mam gore nauki, nie wiem do czego sie zabrac, tych §§§ jest zdecydowanie za duzo, a roznych teorii tez, nawet jak juz nie sa aktualne, to jednak trzeba je cytowac, czego sie nie robi dla 1/4 punkta w kolokwiach ;) aby dostac dodatkowe punkty student nawet sam sobie zaprzeczy i podporzadkuje sie temu wszystkiemu, to przeciesz tylko jakas cyferka lub dwie... no cuz... nie ma co marudzic, ide sie uczyc. Wczoraj caly dzien nic nie robilam, to teraz trzeba troche pocierpiec ;)

P.S. "Learning by Doing" to jest ulubiony cytat jednego z moich panow profesorow... dzisiaj bylam z sasiadami na Policji, poniewaz jeden z naszych przemilych sasiadow uszkodzil im klamke do dziwi tzn chcial zatkac § 303 StGB ;), niestety madrala chcial zamazac swoje slady, tylko ze bylam szybsza od niego, poniewaz zrobilam zdjecia hihi.... tja "Sch... wars" ;P